Lecimy tam aby przeżyć twardą, męską przygodę. Tworzymy zgrany zespół dojrzałych facetów, nie grupę turystów. Do końca życia nic nie wymaże nam tej ekspedycji z pamięci. Pamiętajmy, że trasa jaką będziemy podążać jest oddalona od wszelkich szlaków turystycznych. Autentyzm i nieskażona zachodnią cywilizacją przygoda czyli Afryka naprawdę - oto co przeżyjemy. Lecimy tam by przedrzeć się przez spalony słońcem busz i sprawdzić się w sytuacji, kiedy zdani jesteśmy w 90% na samych siebie.
Naszą operację rozpoczynamy od noclegu w położonej niedaleko stolicy Banjul miejscowości Brikama. Tam cywilizacji doświadczymy podczas naszej wyprawy po raz ostatni. Po jednodniowym przygotowaniu się do misji, pakujemy swój Land-Rover Defender, ustalamy dokładny plan, podział ról i ruszamy w głąb Afryki jako zgrana, silna i zgodna grupa facetów, mających do wykonania w ciągu tych paru dni parę zadań. Oddalimy się od stolicy o prawie 400 km na wschód aby rozbić nasz obóz w jednej z typowych, przyjaznych wiosek plemienia Fula.
Pomożemy im w pracy – zrobimy to czego będą od nas potrzebowali z zamian za gościnę. W pracach polowych, budowlanych lub innych, jakich nie brak nigdy w afrykańskiej rzeczywistości. Zjemy razem wieczorny posiłek, częstując się na wzajem swoją kolacją.
Następnego dnia ruszamy do kolejnej wioski piechotą. Parogodzinny marsz w afrykańskiej temperaturze i w palącym słońcu dobrze nam zrobi. Na miejscu czekać będzie na nas jak wszędzie po drodze mnóstwo folkloru.
Mówiąc krótko, tym razem rozkręcamy transową imprezę. Wśród rytmów bębnów i przy dzikim tańcu tubylców, staniemy się częścią Afrykańskiej rzeczywistości na dobre.
Nigdzie się nie spieszymy. Przeżywamy każdą sytuację tak długo na ile warto zatrzymać czas.
Wciąż pytamy, czy lokalni ludzie nie potrzebują od nas pomocy.
Kolejnego dnia nasz wierny Defender dowiezie nas do miejscowości Barra – gdzie musimy przeprawić się promem na drugą stronę rzeki Gambia. To niełatwa operacja – trzeba wykazać się sprytem i cierpliwością aby dostać się na prom w miarę sprawnie.
Wieczorem wracamy do miejsca swojego pierwszego noclegu czyli do cywilizacji.
W przypadku lotu z Europy, na lotniskach nie wymaga się od podróżników tradycyjnych szczepień, ani okazywania żółtej książeczki. wymagane jest jednak okazanie certyfikatu szczepienia Covid. Zalecane są jednak szczepienia na żółtą febrę, dur brzuszny, żółtaczkę A i B oraz tężec. Profilaktyka malaryczna: zalecane jest stosowanie profesjonalnych repelentów (MUGGA, w Polsce do nabycia w sklepach podróżniczych oraz w sieci Decathlon) oraz tabletek antymalarycznych.
UWAGA! Na lotnisku w Banjul wymagany jest negatywny test PCR w języku angielskim, ważny na 76 h od momentu wymazu.
Zawsze warto jak najbardziej ograniczyć objętość i wagę swojego bagażu, należy jednak zabrać ze sobą następujące rzeczy: cienki polar lub sweter, strój kąpielowy, przewiewne spodnie z długimi nogawkami, buty lekkie za kostkę, sandały letnie, czapka z daszkiem lub kapelusz, niewielki plecak, okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV, krem z filtrem min. 30%, żel antybakteryjny, około 100 Euro lub równowartość w $ na lunche, drobne wydatki, napiwki etc.
Dla Polaków nie ma obowiązku wizowego przy wjeździe do Gambii. Jako dokument tożsamości wymagany jest paszport, ważny przynajmniej przez kolejne 6 miesięcy od daty wjazdu.
WYLOT: | LĄDOWANIE: | DATA | CZAS ODLOTU | CZAS PRZYLOTU |
---|---|---|---|---|
Polska | Gambia | 17 listopada 2023 | do potwierdzenia | do potwierdzenia |
Gambia | Polska | 25 listopada 2023 | do potwierdzenia | do potwierdzenia |
Dominik Skurzak – założyciel Africa-Point. Wychowany w Afryce fotoreporter, dziennikarz, publicysta i wydawca. Autor National Geographic. Laureat publikacji przewodnikowej „Gambia-Kraina Uśmiechu” (współautorzy Magdalena i Sergiusz Pinkwart). Książka nagrodzona I miejscem za przewodnik ilustrowany na Międzynarodowych Targach Książki w maju 2015 w Warszawie (wydawnictwo National Geographic) [czytaj dalej]